niedziela, 10 stycznia 2021

Ciągle walczę

Z deprechą. Powiedziałabym, że wygrywam ale zdarzają się dolne rejestry. Niestety, rzeczywistość zewnętrzna jest jaka jest. Jednak wirus paskuda czai się w tle. Niby staram się być rozsądna, spokojna i racjonalnie myć ręce, zachowywać dystans (choć tu jest najtrudniej bo z bliskimi zapominam, a z obcymi nie zawsze się daje, bo na przykład są ludzie którzy w sklepach wchodzą innym na plecy jakby kolejka do kasy przez to miała się w czarodziejski sposób szybciej posuwać!). Lekkomyślnie korzystam z komunikacji miejskiej bo zepsuł się samochód i mąż nie może mnie wozić do i z pracy. On ma luksus zdalnej pracy. Dzieci zdalnej nauki. Noszę maseczkę a nawet dwie naraz (tak sobie wymyśliłam, że lepiej chroni 🤫) ale nie mam siły czekać po pracy na następny autobus gdy przyjeżdża zapakowany bo każdy chce do domu. A w tych autobusach ktoś kaszlnie, ktoś kichnie, ktoś ma maseczkę pod nosem. Staram się delikatnie oddychać żeby jak najmniej wciągać powietrza. Takie irracjonalne zachowania.

A tymczasem mam wrażenie że pętla się zaciska coraz bardziej. A to kuzynki chore, a to rodziny przyjaciół i znajomych a to zaczęło się wśród moich współpracowników. 

I teraz właśnie siedzę i czekam bo w poniedziałek i wtorek miałam kontakt i to przez parę godzin z osobą która jak się okazało ma pozytywny wynik.

Póki co to głowa mnie boli ale to raczej ze stresu.

Jestem rozdrażniona, wkurzona i zalękniona choć udaję że nie. 

Z drugiej strony ja nie nadaję się do bycia tylko w domu. I tak mi się przeplata ulga że mogę wyjść ze strachem że muszę.




Zmartwiona synem bo to dziecko głównie siedzi w swoim pokoju przy komputerze. 

Trudny wiek a do tego w nienormalnej 

rzeczywistości. 

Jedyne co, to ratują nastrój koty.  I śniegu trochę.

I zdrowia, zdrowia Wam życzę. 

(Zdjęcia weszły nie tam, gdzie chciałam ale już trudno, nauczę się kiedy indziej...)



 

2 komentarze:

  1. Fajnie, że się odezwałaś. Rzeczywistość wokół nie jest fajna. Bardzo żal mi dzieci, młodzieży... Ileż oni tracą...
    Cóż to za czasy przyszły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ake, gdzie jesteś? Pozdrawiam serdecznie:)
    NIe_ty

    OdpowiedzUsuń

Żyję żyję 😀

 Trochę mnie nie było gdyż walczyłam dzielnie. Poszłam do lekarza, kazał wrócić na leki i już jest ok.  Kiedy sertralinka zaczyna działać w ...