sobota, 5 grudnia 2020

Listopadowo nie za fajnie

 A najbardziej mnie wkurzam ja sama.

Sama z sobą się kłócę generalnie cały czas. 

I wszystko mnie denerwuje. 

Poza moimi dziećmi bo co jak co ale tych dwoje to mi się udało wychować.

Nie będę wchodziła w szczegóły ale naprawdę to jest coś niesamowitego, urodzić, mieć potem wiele cudownych chwil ze słodkimi bobasami, przedszkolaczkami, potem coraz starszymi, po drodze te wszystkie karmienia, przewijania, zabawy w kąpieli, oglądanie żuczków, lepienie babek z piasku latem a bałwanków zimą, te kąpiele letnie, ciastka w cukierni, niezliczone kołysanki, szkolne przedstawienia, strach gdy dziecko pisze maturę, czekanie pod salą operacyjną gdy drugiemu usuwają trzeci migdał, niezliczone rozmowy, śmiech, płacz, całowanie stłuczonych kolanek, tysiące prań i wieszanych skarpetek, wspólne robienie ozdób choinkowych czy kurczaczków z plasteliny, laleczki, samochodziki, klocki LEGO, książki książki książki, pierwsze wspólne kino i ostatnie szczepienie.

Jednego dnia trzymasz syna i mieści się na dwóch dłoniach a już już już następnego on Cię łapie i podnosi :-)

Jednego dnia z córką rozmawiasz o misiach a następnego znajduje Twój stary zeszyt z notatkami z psychologii rozwojowej i porównuje ze swoimi notatkami.

Jednego dnia dajesz jej imię po pewnej Pani profesor a następnego jest Jej magistrantką 🙂

Życie zaskakuje 😀 i mimo tego że czasem daje popalić, jest piękne.


2 komentarze:

  1. Jej, jak pięknie to opisałaś, sama prawda, samo życie.
    Ujęłaś mnie tą magistrantką pewnej Pani profesor.

    OdpowiedzUsuń
  2. NO dzieci to kosmos, prawda:)
    Nie_ty

    OdpowiedzUsuń

Żyję żyję 😀

 Trochę mnie nie było gdyż walczyłam dzielnie. Poszłam do lekarza, kazał wrócić na leki i już jest ok.  Kiedy sertralinka zaczyna działać w ...